sobota, 6 listopada 2010

Ciąg dalszy historii Dragona

Dragon - bezdomny piesek z Pieszyc /patrz post poniżej/ - jest obecnie intensywnie leczony na Klinikach UP we Wrocławiu w trybie stacjonarnym. Guz w okolicach uda jest nowotworem, ale szczegółowe badania wykluczyły tzw. "przerzuty" tkanki nowotworowej. Pies czuje się obecnie w miarę dobrze i rokowania są bardzo pomyślne.  

W jego przewodzie pokarmowym badania obrazowe wykazały obecność obszernej foliowej torby, którą Dragon zjadł z głodu kuśtykając po Pieszycach. 

W najbliższym tygodniu pies będzie operowany (usunięcie guza pierwotnego w pobliżu palca nogi, usunięcie guza wtórnego z uda, usunięcie foliowej torby z przewodu pokarmowego). 


 Dla Dragona udało się już znaleźć stały dom adopcyjny. Prosimy jednak o pomoc w jego leczeniu, np. kupując symboliczną cegiełkę na specjalnej charytatywnej aukcji allegro.

czwartek, 4 listopada 2010

Dragon z Pieszyc, gdzie bezdomnych zwierząt nie ma

Komendant pieszyckiej straży miejskiej twierdzi, że umowy nie podpisano bo schroniska są przepełnione, ale ten argument wydaje się być mało trafiony, biorąc pod uwagę, że z ust komendanta pada zapewnienie, że w gminie w tym roku nie trafił się jeszcze ani jeden bezpański pies, którego trzeba byłoby oddać do schroniska… [źródło: http://pieszyce.info/?p=120]

Całe szczęście, że schroniska niby przepełnione i całe szczęście, że Krzysztof. S. - oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami -  już nie prowadzi działalności gospodarczej. Bo byłoby już po psie - bezdomnym, bardzo chorym i wycieńczonym, który od wielu tygodni wałęsał się po Bielawskiej w Pieszycach. Z drugiej strony - skoro problemu bezdomności tam nie ma, to takie psy na ulicy często skazane są na cierpienie bez niczyjej pomocy. Nawet jeśli pomocą miałoby być zamęczenie psa na śmierć za publiczne pieniądze. Trudny paradoks - szczególnie dla Burmistrza Pieszyc. 

Nie sposób przejechać przez Pieszyce i mając dobre serce nie wyjechać z jakimś psem z Pieszyc. Nam do auta zmieścił się tylko jeden, choć potrzebujących było więcej. Dragon - jak go nazwaliśmy - 10 letni zaniedbany pies z gigantycznym guzem, najprawdopodobniej nowotworowym na prawym udzie. Ledwo chodził - jak mówili ludzi od kilku tygodni sobie po Pieszycach. Ale chodził, choć przecież w Pieszycach bezdomnych zwierząt nie ma. 

Jeśli guz nie będzie złośliwy, piesek trafi na dożycie do dobrych ludzi, na których liczymy. W Pieszycach nie miał czego szukać. Tam wiedzą to nawet przypadkowo napotkani na ulicy ludzie.

Więcej zdjęć w EKOGALERII